Ułatwienia dostępu

Przełom października i listopada to szczególny czas, czas refleksji i zadumy. Wraz z wirującymi nad naszymi głowami kolorowymi liśćmi, pojawia się refleksja nad tym co ulotne, przemijające a także co trwałe i wartościowe.  Bardzo ważne jest aby zachować ciągłość tradycji, by zachować w pamięci to co cenne, by poznawać przeszłość bezpośrednio od tych którzy ją pamiętają.  
Przed laty, kiedy zrodził się pomysł założenia szkolnego klubu, którego członkowie będą kultywować pamięć o patronie szkoły, towarzyszyła mu idea bezpośredniego działania w oparciu o środowisko pisarza. Wielokrotnie zapraszaliśmy córkę pisarza wraz z rodziną na nasze szkolne imprezy i zawsze nasza inicjatywa spotykała się z ciepłym przyjęciem z ich strony. Na górskim szlaku, podczas imprez szkolnych rodziła się nasza przyjaźń. W czasie spotkań z panią Bożeną Szklarską – Nowak poznawaliśmy sylwetkę jej ojca, na którą składały się dziesiątki opowieści i anegdot. Dzięki tym spotkaniom postać patrona jest nam bliska, pisarz wydaje się nam naszym dobrym znajomym. Z ogromną radością obserwujemy jak kolejne pokolenia naszych uczniów z pełną swobodą prowadzą rozmowę z córką patrona. I trudno się oprzeć wrażeniu, że to spotkanie ludzi sobie bardzo bliskich, których łączą więzy rodzinne. To ogromna zasługa Pani Bożeny Szklarskiej – Nowak, która swą otwartością wobec ludzi, oraz ogromnymi pokładami pozytywnej energii potrafi sobie zjednać sympatię otoczenia.

Tego roku Sasowicze zaproponowali pani Szklarskiej spotkanie w  Domu Oświatowym Biblioteki Śląskiej na Francuskiej w Katowicach, gdzie został wiernie odtworzony gabinet pisarza. Dzieci, trochę onieśmielone, zajęły miejsca na sofie, fotelach, dywanie z ciekawością przyglądając się pamiątkom z podróży, książkom, które wypełniają gabinet Szklarskiego. Pani Bożena snuje swą opowieść o życiu i twórczości swojego ojca. Jesteśmy zdziwieni faktem, że pisarz, który tak wiernie opisuje dalekie zakątki świata nie podróżował wiele. Poznajemy historię z dreszczykiem o tym jak pan Szklarski o mało nie padł ofiarą strażnika kairskiego cmentarza, który podarował pisarzowi zatrute daktyle. Wiemy jak i gdzie nasz patron wraz z rodziną spędzał wakacje, jakimi wędrował szlakami. Dzięki pani Bożenie wiemy też jak trudne i żmudne było przygotowanie materiałów do kolejnych książek, szczególnie że wtedy nie było Internetu i pisarz musiał korzystać z różnych opracowań książkowych. Dla naszych piąto i czwartoklasistów opowieści o wojnie, trudnej rzeczywistości dnia codziennego lat 50 tych i 60 tych są odległą historią.  Z wypiekami na twarzy słuchają opowieści, zadają pytania, rozmawiają i żartują...

Zapalone znicze i złożone kwiaty na grobie patrona tuż przed spotkaniem z panią Szklarską zamykają w pewną całość to październikowe popołudnie, i już wiemy,  że „umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci”.